Rekreacja, kultura, sport
Urząd Miasta i Gminy
Dokumenty
Od big-bitu po disco polo |
Poniedziałek, 28 Maj 2012 13:44 |
Zakończyły się Dni Twardogóry, które upłynęły pod znakiem starego polskiego big-bitu, drapieżnego rock and rolla i, wciąż popularnego, disco polo. Pierwszą gwiazdą sobotnich obchodów była Ania Rusowicz - córka znanej bigbitowej piosenkarki Ady oraz Wojciecha Kordy. 29-letnia wokalistka, która w tym roku otrzymała aż cztery Fryderyki, czyli najważniejsze nagrody polskiego przemysłu
muzycznego, wystąpiła z ponadgodzinnym opóźnieniem. Jednak nie z jej przyczyny, ani organizatora. – Było to spowodowane tym, że firma RAGTIME, odpowiedzialna za technikę estradową, nie przygotowała sceny na ustaloną godzinę – tłumaczy burmistrz Jan Dżugaj. Ania zaśpiewała głównie utwory pochodzące z repertuaru jej mamy, wykonywane z Niebiesko-Czarnymi na przełomie lat 60. i 70. Nie obyło się również bez autorskich dzieł młodej piosenkarki, takich jak choćby „Ślepa miłość”. Ze starszych kawałków można było usłyszeć „Obiecałeś dać mi rzekę”, „Nie pukaj do moich drzwi”, „Za daleko mieszkasz miły”, a nawet „Hush” z repertuaru grupy Deep Purple. – Za chwilę wejdzie na scenę moja ciocia – Ania Rusowicz zaanonsowała występ Wandy Kwietniewskiej, niegdyś współzałożycielki grupy Lombard, a dziś liderki Wandy i Bandy. Zabrzmiały przeboje, które co prawda szczyt popularności miały w latach 80., ale dla przybyłej publiczności nie miało to większego znaczenia. Widzowie entuzjastycznie przyjęli „Hej, heja, hej”, „Para goni parę”, „Kochaj mnie, miły”, „Hi fi” czy „Nie będę Julią”. – Wiecie z jakiego to filmu? – zapytała przed wykonaniem „Siedem życzeń”, zwiastunu serialu pod tym samym tytułem. Twardogórzanie wiedzieli, jednak zdarzało się, jak przyznała sama artystka, że w innych miastach ludzie odpowiadali „Czterej pancerni i pies”. Z nowszych piosenek grupa zaserwowała „To nie Polska”, z albumu „Z miłości do strun”. Wandzie Kwietniewskiej towarzyszył na gitarze m.in. Marek Raduli - członek pierwszego składu TSA, a także Bajmu, grupy Tadeusza Nalepy oraz Budki Suflera. W niedzielę pogoda także dopisała, a tłumy na placu OSP były jeszcze większe. Po raz pierwszy w Twardogórze wystąpił discopolowy Bayer Full, przekornie nazywany Stonesami polskiej prowincji. Każdy chciał na żywo zobaczyć zespół, który w ciągu ćwierć wieku sprzedał 16,5 mln płyt, popularny również w dalekich Chinach, gdzie koncertuje do dziś. Okazało się, że nad Skorynią disco polo także ma ogromne rzesze fanów. Lider Sławomir Świerzyński, jak zwykle, tryskał dobrym humorem, opowiadał dowcipy, nawiązywał łatwy kontakt z widownią. – Wiecie, dlaczego kobieta po 40. nie powinna się bawić w chowanego? – zapytał w którymś momencie? – Bo istnieje prawdopodobieństwo, że już jej nikt nie będzie chciał szukać – odpowiedział, za co panowie nagrodzili go gromkimi brawami. Usatysfakcjonowani zostali chyba wszyscy wielbiciele weselnych klimatów, albowiem nie zabrakło niezniszczalnej „Blondyneczki”, „Czerwonej jarzębiny”, „Kaliny”, „Złotowłosej Anny”, „Majteczek w kropeczki”, utworu „Żono moja”, a na zakończenie „Barki”. Ostatnią gwiazdą Dni Twardogóry były Łzy, z nową wokalistką Sarą Chmiel. Koncert ten rozpoczęła piosenka „7 stóp pod ziemią”, a zakończyła popularna „Agnieszka”. Widzom podobały się jeszcze „Narcyz się nazywam”, „Trochę wspomnień tamtych dni”, „Uczę się ciebie na pamięć”, „Puste słowa” i „Gdybyś był”. Dni Twardogóry zaszczycili swą obecnością liczni goście, wśród których byli burmistrz Sycowa Sławomir Kapica, jego zastępca Robert Malecki, wójt Dobroszyc Jan Głowa, wójt Dziadowej Kłody Tadeusz Ziółkowski, burmistrz Międzyborza Jarosław Głowacki czy zastępca burmistrza Bierutowa Andrzej Czechowski. Więcej zdjęć w galerii. |
aktualizacja: Środa, 30 Maj 2012 10:15 |