W sobotę 14 maja, tuż po godzinie 11.30 na stację kolejową w Grabownie Wielkim wjechał - w akompaniamencie świstu pary i charakterystycznego gwizdu - pociąg z... przeszłości. Zarówno zabytkowa lokomotywa, jak i doczepionych 6 wagonów ("bydlęcych"), wraz z poprzedzającymi je lawetami (z armatą i kuchnią polową), nawiązywały do transportów, organizowanych bezpośrednio po zakończeniu
II wojny światowej masowych przesiedleń ludności polskiej z terenów wówczas zajętych przez Związek Radziecki.Te przymusowe transporty - czasem nawet całych wiosek kresowiaków (jak w filmie "Sami swoi"), ale także sybiraków i łagierników - docierały głównie na tzw. zachodnie ziemie odzyskane, gdzie były podstawą tutejszego osadnictwa. Głównym organizatorem wyprawy jest Marek Kamaszyło, prezes Stowarzyszenia Miłośników Techniki Olsensium z Oleśnicy, ale także zespół pasjonatów, wspartych finansowo mi. in. przez lokalne i wojewódzkie władze samorządowe. Podobnie, jak w poprzednich latach miasta, które pomogły w organizacji tego wydarzenia (Oleśnica, Milicz, Krośnice) miały do swojej dyspozycji swój wagon. Niestety, z powodu wcześniejszego wykolejenia się pociągu towarowego, cały skład odjechał z opóźnieniem, a do tego jego trasa została radykalnie skrócona - zamiast przejazdu na trasie: Oleśnica, Krośnice, Milicz, Oleśnica - pociąg dojechał tylko do stacji kolejowej w Grabownie Wielkim, gdzie (po około dwugodzinnym postoju) powrócił do Oleśnicy. Jedną z przyczyn postoju była - zupełnie dzisiaj zapomniana - konieczność uzupełnienia wody w lokomotywie. Równie ważny jednak był happening z udziałem pasażerów pociągu oraz grupy widzów: entuzjastów i fotografów, przybyłych do Grabowna Wielkiego specjalnie na tę okazję. Organizatorzy zadbali o wszelkie możliwe realia, szczegóły, by oddać klimat tamtego okresu, zatem poza stosownymi strojami (dorosłych i dzieci, cywilów i wojskowych), można było zobaczyć (i dotknąć!) charakterystycznych naczyń, przyrządów, a nawet broni. I chociaż podczas prawdziwych transportów repatriantów, często doskwierał im głód, nie mogli na to narzekać pasażerowie (oraz widzowie!) sobotniego przejazdu. Była zatem grochówka i bigos (prosto z kuchni polowej), była swojska kiełbasa, chleb ze smalcem, ciasta najbardziej popularne w tamtych czasach, a także kawa, herbata i inne napoje, bez których trudno możnaby sobie wyobrazić życie w tamtym okresie.
Dla wszystkich udział w tegorocznej edycji tradycyjnej już (od kilku lat) imprezie organizowanej przez Stowarzyszenie Miłośników Techniki Olsensium z Oleśnicy - był z pewnością mile i atrakcyjnie spędzonym czasem. Natomiast słowa skierowane przez Organizatorów do zebranych, przed odjazdem pociągu z powrotem do Oleśnicy - przywoływały pełny kontekst historyczny i obyczajowy tamtych wydarzeń, z reguły pełen ludzkich dramatów, a nawet tragedii. Składając zatem dla Organizatorów przejazdu wyrazy podziękowania i gratulacje za pomysł na atrakcyjną i pouczajacą lekcję historii, należy zachęcić, by w przyszłym roku trasa pociągu repatriantów uwzględniła Twardogórę.
PEŁNA FOTORELACJA DOSTĘPNA W GALERII ZDJĘĆ |